Aplikacje kłamią
Wiedziałam, że coś tu nie gra. W jednej aplikacji widzę, że po godzinie biegu spaliłam 500 kalorii a w innej, że zaledwie 200. Zaczęłam szukać artykułów badań na ten temat i znalazłam, że te wszystkie pomiary są oszacowane o jakieś średnie i tak naprawdę wprowadzają nas w błąd, dając złudne poczucie, że spaliliśmy bardzo dużo kalorii.
Ilości jedzenia
Ostatnio także doszłam do wniosków, że jedną z przyczyn tycia jest nie tyle "złe odżywianie" ale za duże ilości w stosunku do potrzeb. Znam osobiście wiele osób odżywiających się zdrowo (bez słodyczy i paczkowanego jedzenia) ale mających nadwagę z powodu ilości.Aktualnie mamy tak łatwą dostępność jedzenia, wystarczy iść kawałek, ba nawet niektórzy podjeżdżają autem pod sklep jak mają 200 metrów. Odzwyczailismy się nawet od noszenia i teraz jak ktoś coś podniesie okazjonalnie to od razu boli go kręgosłup itp.
Za duże ilości jedzenia są związane silnie z uczuciem sytości (możliwe zaburzenia wydzielania się hormonów sytości) ale także z tym że to jedzenie leży koło nas ciągle i je widzimy i mamy na wyciągnięcie ręki. Człowiek "przeszłości" musiał jedzenie obrobić i przygotować i ono na pewno nie czekało w paczce na otwarcie.
Wynalazki techniki mogą gubić
Z jednej strony możemy zmierzyć niemal wszystko a z drugiej te pomiary są niedokładne i wprowadzają w błąd. Radziłabym kierowanie się zdrowym rozsądkiem i na pewno nie nagradzanie się po treningu jakąś przekąską. W ogóle trenowanie żeby "jeść więcej ciastek" jak to się potocznie mówi jest złym pomysłem bo wprowadza nas w stan takiego wewnętrznego niepokoju i złych motywacji czyli "zjadłam ciastko więc muszę poćwiczyć". Motywacja do ćwiczeń powinna być pozytywna czyli robię to dla siebie bo lubię tak spędzać czas.Jako źródło podaję:https://med.stanford.edu/news/all-news/2017/05/fitness-trackers-accurately-measure-heart-rate-but-not-calories-burned.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz