Ostatnio często słyszę, o mieszkańcach dużych miast, którzy porzucili pracę w korporacjach i zaczęli żyć minimalistycznie. Minimalizm to w skrócie porzucenie konsumpcjonizmu i życia w rzeczywistości ciągłej sprzedaży.Minimalizm wzbudził kontrowersje i dyskusję pośród moim znajomych stąd wywiązała się dyskusja :
Czy minimalizm to:
Jedno łóżko lub materac w sypialni i komoda, nie maja tv.
Sami gotują z ekologicznych produktów, czasem 1-2 razy w miesięcy zjedzą coś na
mieście w eko-knajpie, unikają lub nie jedza mięsa w trosce o zwierzęta. Zakupy
robią na bazarkach ze zdrową żywnością, ewentualnie w Biedronce, Utrzymują się
z pisania, ewentualnie ze swojego smallbiznesu.
W wolnych chwilach biegają, spacerują i czytają książki. Nie
chodzą do drogich sklepów i knajp, kupują w lumpeksach, no chyba że bieliznę i
buty bo to kupują z wyższej półki. Nie maja TV. Słuchają natomiast radia i płyt
z muzyką, którą kupują na allegro lub wymieniają sie w internecie. Uważają się za minimalistów.
A może jednak minimalizm to :
Ona i on około 50 r.ż. Ona dojeżdżająca
3 środkami transportu miejskiego do pracy z powodu oszczędności ale także braku
możliwości utrzymania własnego auta. Ona wstaje o 5:00 aby ugotować obiad oraz
kanapki mężowi i synowi do pracy i szkoły, z produktów z dyskontów dla męża i
syna, wszystko robi sama - pierogi, naleśniki, kotlety Mieszkanie z TBS, czynsz
i opłaty, które pochłaniają prawie całą pensję. Meble najtańsze lub
używane po rodzicach. Pokój dla dziecka z łóżkiem, biurkiem i komputerem. Ona
kupuje jedzenie w dyskontach, ubiera się w ciuchlandach albo dostaje ubrania po
znajomych. Jedzą mięso, z powodów prozaicznych, czyli braku pomysłu na
zastępowanie mięsa jarzynami, zwyczajnego niechcenia się, robienia tego co się
zna z domu - czyli kotlety mielone. On pracuję fizycznie na produkcji od
października do marca w temperaturze na hali 13-15 stopni. Nie dał rady być na
diecie wegetariańskiej mimo sympatii do zwierząt. Oboje mają duża nadwagę
nie tyle z obżerania się ale z tzw. władowania w siebie od 19-21
dwóch zaległych posiłków, których nie mogli zjeść w pracy bo nie
mają zaplecza kuchennego w swoich pracach. Oboje po pracy i doniesieniu zakupów
z dyskontu nie maja siły na hobby. Ona po pracy pomaga chorej ciotce, a on
maluje i robi drobne remonty aby móc opłacić swój dojazd do fabryki
(na odludziu) rozklekociałym fiatem punto. Nie wyjeżdżają na wczasy,
odkładają na "czarną godzinę" , bo kilka lat wcześniej oboje naraz
stracili pracę i nie mieli co jeść. Cierpią na minimalizm praktyczny.
Ona i on mieszkający na Podkarpaciu.
Mają mały domek z ogródkiem po rodzicach. Dom wymaga stałych reperacji, wymiany
ogrzewania, okien. Mają małą córeczkę. Maja kury, kota, psa i
kawałek pola. Pracuje tylko on w okolicznej firmie transportowej. Ona zajmuje
sie domem, córeczka nie chodzi do przedszkola bo dla dzieci z niepracującą mamą
nie było miejsca. Ubierają sie w miejscowym lumpeksie i na ryneczku. Posiadają
tzw. jedne buty na zimę i "płaszcz do kościoła".
Jedzenie poza własnym ogródkiem (jabłka, jajka,) kupują w
nowo-otwartym dyskoncie. W domku panuje minimalizm połączony ze stylem tzw. "groch z kapustą" czyli komoda po dziadkach, nowa szafa, meble wyglądają tak
jakby żaden nie pasował do siebie. Nie mają pieniędzy na nowe meble ale
potrzebują upchnąć rzeczy dziecka i swoje - na zimę, pościele, odkurzacz i
inne. Nie jeżdżą po supermarketach, ale także nie chodzą do kina. czasem
coś.... czytają . W wolnych chwilach odpoczywają. Ona ubiera się w
lumpeksach, u fryzjera jest tylko na wielkie imprezy ślub, chrzest itp, ma
niewiele ubrań. W pokoju córeczki jest komputer i internet. Czas spędzają na
zabawie, rozmowach z sąsiadkami i zajęciem się małym gospodarstwem. Nie
wyjeżdżają na wczasy bo nie mają za co, odkładają na remont dachu."
Przepraszam za stylistykę, ale notowałam podczas rozmowy. Jestem trochę oburzona jak tzw. byli pracownicy korporacji udają minimalistów kupując tylko 1 parę skórzanych butów za 500zł w ciągu roku uważając to za minimalistyczne....
A tu trochę minimalistycznych fotek z podkarpacia:
Spacery po okolicy
Wypoczywanie z dziećmi nad rzeką - zupełnie za free
Piesek pilnujący krów
Zgadzam się w 100 % z tym co napisałaś mnie też irytują takie zachowania. Swoją drogą piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń