Jak wyglądało moje leczenie zapalenia zatok w tym roku?
Napisałam przekornie, bo tak naprawdę jest niewiele
przypadków kiedy powinno się podać antybiotyk przy zapaleniu zatok. Niestety rzeczywistość
jest inna. Sama dwa lata temu spotkałam się z tym, że zalecono mi
profilaktycznie antybiotyk na wypadek rozwoju bakterii mimo, że nie miałam
objawów zakażenia bakteryjnego i z powodzeniem można by zastosować czyszczenie
zatok solą. Niestety takie zabiegi nie zawsze są zalecane a powinny właściwie
za każdym razem.
W tym roku miałam tzw. luksus przebywania podczas choroby w
domu przez co mogłam sprawdzić na sobie leczenie zapalenia zatok bez silnych
leków.
Zaczęło się od zwykłego kataru, który trwał i trwał. Minęło słynne 7 dni a ja nadal miałam wodnisty katar, brak gorączki, zmęczenie. Zaczęłam pić kompocik z imbirem, robiłam inhalacje z soli i olejków eterycznych, jadłam czosnek. Oprócz tego zaczęłam czyścić zatoki irigasinem przy czym po moich doświadczeniach sprzed dwóch lat dawałam połowę dawki i robiłam to bardzo delikatnie aby przypadkiem woda nie prysnęła do ucha.
Dwa lata temu przechodziłam bardzo silne zapalenie zatok, objawiało
się to ogromną ilością ropy, bezsennością, całkowitym zatkaniem nosa, omdleniem
z powodu braku snu w nocy. Przesadziłam
wtedy z ilością irygacji zrobiłam jednego dnia 4, bo to jedynie przynosiło mi
ulgę i mogłam nieco pooddychać po nich. Niestety przy takiej ilości czyszczenie
nosa solą wysuszyła mi się śluzówka nosa co uniemożliwiało wyzdrowienie. Skończyło
się źle bo na zapaleniu ucha i gorączce i wtedy faktycznie potrzebowałam antybiotyku.
W tym roku także nie było poprawy po 7-10 dniach. Doszły
bóle zatokowe, głowy i okropne zmęczenie połączone z sennością. Jednego dnia
dosłownie przeleżałam w łóżku bo zmęczenie nie pozwalało mi wstać Kolejnym objawem
była utrata smaku i zapachu, która utrzymywała się kilka dni 3-4. Zaczęłam
także kaszleć prawdopodobnie ilość śluzu była tak duża, że nie nadążałam go oczyszczać
i spływał do oskrzeli. Postanowiłam iść do lekarza aby dać się osłuchać i mieć
pewność, że nadal mogę leczyć się sama. Lekarz zapytał o gorączkę, której nie
było. Wydzielina z nosa nadal była przeźroczysta. Lekarz zapisał mi syrop na
kaszel i profilaktycznie antybiotyk. Dopytałam o ten antybiotyk i dowiedziałam
się, że nie muszę go brać jeżeli mój stan się nie pogorszy. W mojej ocenie na
zapalenie zatok antybiotyk nie był mi w tym stanie potrzebny.
Oczywiście antybiotyków nie zamierzałam wykupywać ale wiedziałam,
że muszę sobie jakoś pomoc, czosnek i imbir nie działały już na mnie. Może mój
organizm się przyzwyczaił albo jest jakaś inna przyczyna, że te dwa silne naturalne
antybiotyki nie przynosiły poprawy. Znajoma poleciła mi olej z oregano.
Słyszałam o jego wspaniałych właściwościach
na grzyby, przerost candidy oraz przeciwbakteryjnych. Postanowiłam spróbować na wirusa i moje zapalenie zatok, gdyż przeczytałam o działaniu
przeciwzapalnym i antyoksydacyjnym.
Był to już 12 dzień mojej choroby.
Stosowałam zwiększoną dawkę czyli 3 razy dziennie po 5 kropel.
Olejek rozpuszczałam w innym oleju, gdyż nie można go stosować bezpośrednio . Popijałam
wodą lub olejem kokosowym. Zakupiłam olejek z oregano w następującej proporcji - (Origanum
vulgare) 20%, i Oliwa z oliwek (Olea europaea) extra virgin 80%.
Mój dzień wyglądał mniej więcej tak:
Rano czyściłam zatoki
irigasinem, później robiłam gorące inhalacje z olejków eterycznych np. inhalol
lub olejek tymiankowy. Później jadłam śniadanie. W chorobie kiedy to chciałam zmniejszyć
ilość wydzielanego śluzu zrezygnowałam z mleka i produktów mlecznych, przez dwa
dni kiedy straciłam smak bardzo niewiele jadłam , najwyraźniej taka była reakcja
mojego organizmu, nie zmuszałam się do jedzenia. Oprócz mleka, nie jadłam także
mięsa i bananów, Mięsa z powodu obciążenia organizmu trawieniem mięsa który jest
ciężkostrawne a banany z uwagi na wydzielanie śluzu.
Na śniadanie jadłam jajecznicę. Przeczytałam, że olejek z
oregano ma bardzo silne działanie więc lepiej nie pić go na pusty żołądek, oprócz
tego lepiej się trawi przy obecności tłuszczy. Po śniadaniu piłam kompocik z
imbiru czyli po prostu starty świeży imbir zalany gorącą wodą, odstawiony do lekkiego
wychłodzenia, doprawiony cytryną i modem. Oprócz tego starałam się sporo pić min.
Herbatkę ziołową na odkrztuszanie expeflos Tea– która ma następujący skład: kwiat lipy, korzeń lukrecji, owoc kopru
włoskiego, ziele tymianku, liść szałwii.
Na obiad jadłam lekkostrawne warzywa i tak nie miałam apetytu na więcej. Wciągu dnia czasem też skraplałam nos solą fizjologiczną. Wieczorem czyściłam zatok irigasinem i robiłam inhalacje z olejków.
Na noc przygotowywałam herbatkę z mielonego lnu, bo drapało mnie w gardle i kaszlałam. Oprócz herbatek piłam także syrop z cebuli. Poprawa była minimalna.
Na obiad jadłam lekkostrawne warzywa i tak nie miałam apetytu na więcej. Wciągu dnia czasem też skraplałam nos solą fizjologiczną. Wieczorem czyściłam zatok irigasinem i robiłam inhalacje z olejków.
Na noc przygotowywałam herbatkę z mielonego lnu, bo drapało mnie w gardle i kaszlałam. Oprócz herbatek piłam także syrop z cebuli. Poprawa była minimalna.
Po dwóch dniach byłam ekstremalnie zmęczona niewyspaniem,
brakiem możliwości ciągłego leżenia, będąc na urlopie macierzyńskim musiałam w
dzień opiekować się niemowlakiem. Nie wytrzymałam aby sobie ulżyć i trochę pospać
w nocy, zakropiłam noc xylometazolinem. Poczułam niesamowitą ulgę i wreszcie
zasnęłam na nieco dłużej.
To były już dwa tygodnie choroby. W normalnych warunkach
czyli przy chodzeniu do pracy sytuacja niemożliwa. Dopiero po 3 dniach stosowania
olejku z oregano poczułam jakąś poprawę. Kaszel się zmniejszył, po mału zaczął
wracać smak i zapach. Nie obeszło się jednak bez silnych kropli, które umożliwiły
mi sen, myślę, że bez nich nie byłabym w stanie pilnować w dzień niemowlaka, bo
byłam naprawdę wykończona tą chorobą.
Dziś mija 20 dzień choroby i nadal mam katar, zwłaszcza po
przyjściu z dworu. Wróciły siły i energia. Nadal nieco odkrztuszam w ciągu
dnia. Katar jest wodnisty i przeźroczysty, niedużo ale jednak jest.
Podsumowując do leczenia naturalnego trzeba mieć cierpliwość
i czas. Potrzeba naprawdę sporo leżenia w łóżku i odpoczynku. Możliwe, że wyzdrowiałabym wcześniej gdybym
miała komfortowe warunki na odpoczynek w dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz